Przyjemne z pożytecznym

Miałam wiele ograniczeń do pokonania.

Dzięki rehabilitacji nauczyłam się siedzieć. I również rehabilitacja była mi potrzebna do nabycia umiejętności raczkowania i chodzenia. Wciąż mam do pokonania wiele ograniczeń – w ciele i umyśle.
Rehabilitacja, fizjoterapia, zajęcia AAC, masaże, SI, terapia widzenia, trening umiejętności społecznych – od wielu lat to moja codzienność.

Ale uwielbiam też plac zabaw. Mogłabym bawić się na nim godzinami. Nawet jak jestem zmęczona, to plac zabaw jest miejscem gdzie pędzę, gdzie dobrze się czuję, gdzie chcę być.

I wiecie co? Super, że mam możliwość bawić się na wielu różnych placach zabaw. Plac zabaw, to nie tylko zabawa, zabicie czasu i wyładowanie energii.

PLAC ZABAW TO MULTITERAPIA!

Jeśli otworzycie tylko oczy, znajdziecie na placu zabaw piaskownicę do zabaw sensorycznych (zakopywanie, szukanie w piasku, przesypywanie), może macie foremki do robienia babek – tu umysł musi opanować już cały schemat.
Na terenie piaskownicy można znaleźć też koparki. Do ich obsługi potrzebne jest panowanie nad napięciem mięśniowym i koordynacja.
Na wielu placach zabaw mamy też kąciki wodne. Tu podobnie możemy korzystać z sensorycznych doznań – moczyć ręce, stopy, przelewać, chlapać, itp.
Huśtawka i karuzela to niezłe wyzwanie dla błędnika.
Przejście przez tory przeszkód to przecież nic innego jak zaplanowanie ruchów, zapanowanie nad mięśniami (całkiem inaczej chodzi się po schodach, inaczej po kamieniach, a inaczej po moście linowym), skupienie wzroku, koordynacja, ogólna sprawność fizyczna (tu się trzeba schylić, tam dać większy krok, gdzieś może wspiąć, trochę podciągnąć na rękach, itp).
Nauka umiejętności społecznych – jak najbardziej! Czekanie na swoją kolej, korzystanie ze wspólnych zabawek, dzielenie się swoimi zabawkami, pilnowanie ich i „odzyskiwanie” tych pożyczonych 🙂
I komunikacja – trzeba przecież przekonać rodziców, żeby poszli bliżej huśtawek, a za chwilę tam dalej – do zjeżdżalni. Potem może uda się ich poprosić, żeby się przemieścili bliżej piaskownicy, a może nawet namówić na wspólne przechodzenie po torze przeszkód 🙂 Trzeba opanować też umiejętność komunikacji z dziećmi – Czy mogę? Teraz ja. Jeszcze chwilę.
Ćwiczymy też nasz oddech, tak ważny przy nauce mówienia – gdzieś przebiegniemy, czymś się zmęczymy, krzykniemy, żeby zawołać kogoś.

I tylko się zastanawiam, dlaczego na tych wszystkich placach zabaw tak mało spotykam moich znajomych? Dlaczego wśród wielu terapii często brakuje miejsca w grafiku na tą multiterapię, a jednocześnie radość i śmiech na placu zabaw?
Jeszcze kilka ciepłych dni ma przynieść ta jesień. Korzystajcie z placu zabaw. To wcale nie jest strata czasu, czy nasz kaprys. Nie zastąpi tego zabawa w domu.

KORZYSTAJCIE!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *