Ci, którzy mówią własnym głosem mają łatwiej. Wiele słów mają w głowie, nie wiedzą nawet dokładnie gdzie. Wyciągają je bez problemu, natychmiast, bez zastanowienia. Mówią płynnie szybko. Zadają pytania.
Ja mam ograniczoną ilość słów, z których muszę często „wykombinować” jak powiedzieć to, o co mi chodzi (często jakiegoś symbolu brakuje). Słowa mam w katalogach – muszę pamiętać dokładnie do jakiej kategorii należy słowo, a tym samym, w którym katalogu je znajdę.
Mówik – ma trochę ułatwić. Można w każdej chwili dodać symbol, zrobić zdjęcie. Można przechodzić do podkatalogów, powtarzać symbole bez zwiększania objętości i wagi narzędzia.Kończy się mój dwutygodniowy okres korzystania z wypożyczonego do testowania Mówika.
Czy daję radę nawigować po urządzeniu?
Czy umiem wchodzić do odpowiedniego katalogu?
Czy umiem te katalogi zmieniać?
Co robię jeśli niechcący wybiorę nie ten katalog?
Sami zobaczcie. LAURA I MÓWIK
Oczywiście nie lubię testowania i jestem czujna – nie dam się nawet mamie 🙂 Mówię to, co sama chcę!Nawet już wiem, że jest ten żółty pasek – choć nie używam go jeszcze zgodnie z założeniem.
Mówik, to głos. Nie głoś mamy, czy taty, ale „mój”. Mogę zawsze usłyszeć to, co chcę powiedzieć.
Ja wypożyczyłam Mówika, ale jest wiele innych podobnych urządzeń – wykorzystujących symbole i „mówiących” – począwszy od prostych przycisków, do programów komputerowych. Każdy może wybrać coś dla siebie.To zbliża do normalności i pozwala mi poczuć się jak inne dzieci.