Ależ to był bal…
Nie mogłam się go doczekać… Czekałam, aż mama zrobi stroje – potrzebowała nożyczek, igły, nitki i kilka godzin. Powstał strój dla mnie, dla mamy i dla taty, bo to był bal rodzinny 🙂
Już po wejściu na salę przenieśliśmy się w świat piratów 🙂 Była bezludna wyspa (tylko przez chwilę była bezludna), Bar „Pod Rozdeptaną Meduzą” i mnóstwo piratów.
Najpierw każdy został pasowany na pirata i losował sobie pirackie imię. Ja byłam „Przebiegłą Krewetką”, mama „Złotą Kotwicą”, a tata „Tornado” 🙂
A potem były tańce, zabawy – takie, żeby KAŻDE dziecko mogło wziąć w nich udział, pyszne jedzenie i śpiewy.
Wszyscy śpiewaliśmy hymn piratów:
Bum cyk cyk i rata rata
nie ma to jak los pirata.
Kto na drodze naszej stanie
z tego kasza na śniadanie
Bawiłam się świetnie.
Dziękuję Przedszkole Białobrzeska 44 i WWR za zaproszenie i SUPER ZABAWĘ. Będę wspominała przez cały rok!